Do utraty sił, czyli 266 km jednego dnia

''Przekonałem się że nie zawsze obawy które nas tak blokują by udać się w niektóre rejony są słuszne, bo nasze wyobrażenia całkowicie odbiegają od obrazu jaki spotykamy na miejscu. Nauczyłem się jak ważne jest przełamywanie się i udawanie się tam gdzie nie mamy już sił, że każdy taki wysiłek będzie nagrodzony i odczujemy z niego satysfakcję. Rozmawianie z innymi ludźmi, z rowerzystami, z przypadkowo napotkanymi osobam, w ten sposób człowiek zupełnie inaczej postrzega swoją podróż, inaczej poznaje napotkane społeczeństwo, czuje że w tej podróży tak naprawdę nie jest sam...''